To piękne i szlachetne zwierzęta ale też czasem zadziorne, szalone i wierzgające :p. Szczególnie na Sokolim Ranczu. Ale nie mają tajemnic. Nie mówię, że są dzikie, tylko młode i szalone :). Ale o wiele bardziej lubię takie konie, niż te które zachowują się jak maszyny. Może zachowują się tak tylko dla tego że są stare i wyuczone. Na Sokolim Ranczu konie walczą o dominację, a najwyższa w hierarchii jest Milka - najmniejsza z wszystkich koni. Choć to mały kucyk do oprowadzania dzieci, wydaje się to trochę śmieszne bo wszyscy ją lubią (kto by nie lubił - wygląda na taką uroczą) tymczasem to diabeł wcielony. Dzisiaj na przykład mama z Matyldą pojechały w teren, a ja zostałam z Niną (czternastoletnią pracowniczką).
Dawałyśmy Milce jabłka i marchewki. Gdy została mi ostatnia marchewka chciałam się z Milką pobawić więc wzięłam kawałek i zaczęłam z nią biegać. Najpierw biegła kłusem, a zaraz potem zaczęła galopować, w końcu się zezłościła i zaczęła szarżować. Niestety nie mam jej zdjęcia, ale możecie przyjechać na Sokole Ranczo i ją pogłaskać. Na tym Ranczo jest agroturystyka, króliczki, sarny, owce, kozy, kurczaczki, piesek o imieniu Sasanka no i przede wszystkim konie. Może to być kupa zabawy.
A propos - dzisiaj z Niną sprzątałyśmy końskie placki. To było fuj ale trzeba pamiętać, że jazda to nie wszystko, bo najbardziej liczy się codzienna więź z koniem - sprzątanie boksów, czyszczenie konia.
Każdego koniarza można dopasować do konia, każdy miłośnik ma w sobie tego konia. Niektórzy są dzikimi mustangami, niektórzy wyścigowymi arabami, inni upartymi kucykami, a jeszcze inni wierzgającymi ogierami.
Orzeł |
Nina, ja, kozy, owce |