poniedziałek, 29 lipca 2013

Moje zwierzaki - o koniach


Zawsze byłam miłośnikiem koni. Postanowiłam nauczyć się jazdy. Najpierw na jazdy chodziłam do stajni Biały borek, było tam bardzo dużo koni trzynaście, czternaście. Mama zawoziła mnie na lekcję w końcu zaczęłam ją namawiać, zgodziła się i pokochała konie.  Niestety wakacje bardzo przeszkodziły mi  przeszkodziły bo w Białym borku zaczęły się obozy. Pojechała bym na nie, ale byłam w zeszłym roku i było okropnie ciągle się nudziłam mało jeździliśmy na koniach i takie tam. Kiedyś jechaliśmy w okolicach Biskupic mama zobaczyła mur z napisem "Sokole ranczo" mama zapisała numer telefonu
i od teraz co tydzień chodzimy do tej stajni. Są tam kozy i konie -Kalina, Sokół, Orzeł i Milka ale ona to kucyk. Mieszka tam także Sasanka - młoda labradorka. 

Sokół jest bardzo przymilny
to chyba dlatego nazywają go miś.


Ja na Kalinie

nauszniki...
Galop na Orle jest szalony


zawsze marzyłam o tym żeby mieć konia. Ale potem zrozumiałam że utrzymanie nie jest takie proste. 
teraz marzę o tym by się nimi opiekować, jeździć na nich.

a wy o czym marzycie?

wtorek, 16 lipca 2013

Moje zwierzaki rozdział drugi - o Dorze

Jeszcze nie pisałam nic o Dorce! A to wspaniały pies.  Nie wiem czy istnieje takie słowo ale jest najtypowszym beagle jakiego znam. Na przykład nie szczeka tylko wyje i dużo węszy.
Oto ona.













jest leniuchem ale czy można się na nią gniewać?
Tu z jej kolegą Tofikiem


środa, 3 lipca 2013

Moje zwierzaki - o Fretce


ROZDZIAŁ PIERWSZY:  MOJE ZWIERZAKI 

O FRETCE


To moja kochana Amelka. Była wspaniałą fretką, chociaż czasem wkurzającą i żarłoczną.
Mój pies Dora bardzo się z nią zaprzyjaźnił! Fretka co rano ścigała się z Dorą do miski. Kto pierwszy zjadł, ten wyjadał przeciwnikowi i wygrywał. Zwierzaki naprawdę się do tego przykładały. Zupełnie jakby miały dostać za to milion złotych. Nie przypuszczałam że pies i fretka mogą żyć w takiej przyjaźni! Na początku fretka była okropna! W nocy waliła i drapała w drzwiczki od klatki i je otwierała. Przenieśliśmy jej klatkę do innego pokoju, ale nawet stamtąd było ją słychać. W końcu się przyzwyczaiła i nie było z nią już takiego problemu. 




Nauczyłam fretkę kilku sztuczek. Można by ją nazwać Mort, bo bardzo kochała stopy.
Zawsze kiedy obok niej przechodziłam, uwieszała się na moich stopach i je gryzła.
Może to tylko dlatego że kochała skarpetki?