Zawsze byłam miłośnikiem koni. Postanowiłam nauczyć się jazdy. Najpierw na jazdy chodziłam do stajni Biały borek, było tam bardzo dużo koni trzynaście, czternaście. Mama zawoziła mnie na lekcję w końcu zaczęłam ją namawiać, zgodziła się i pokochała konie. Niestety wakacje bardzo przeszkodziły mi przeszkodziły bo w Białym borku zaczęły się obozy. Pojechała bym na nie, ale byłam w zeszłym roku i było okropnie ciągle się nudziłam mało jeździliśmy na koniach i takie tam. Kiedyś jechaliśmy w okolicach Biskupic mama zobaczyła mur z napisem "Sokole ranczo" mama zapisała numer telefonu
i od teraz co tydzień chodzimy do tej stajni. Są tam kozy i konie -Kalina, Sokół, Orzeł i Milka ale ona to kucyk. Mieszka tam także Sasanka - młoda labradorka.
zawsze marzyłam o tym żeby mieć konia. Ale potem zrozumiałam że utrzymanie nie jest takie proste.
teraz marzę o tym by się nimi opiekować, jeździć na nich.
a wy o czym marzycie?